Lightfall to powieści graficzne, od których absolutnie nie da się oderwać. Nie sięgajcie po nie, jeśli nie macie w danej chwili zbyt dużo czasu na czytanie! :)
Recenzja książki Lightfall: Utracone światło
Beatrice mieszka wraz z dziadkiem świniomagiem w domku w lesie. Pomaga mu prowadzić sklep z eliksirami, zbierając składniki potrzebne do ich wyprodukowania. Podczas jednej z takich wypraw, dziewczynka utknęła na drzewie po złamaniu się gałęzi. Ale ktoś akurat obok przechodził i pomógł jej dostać się na ziemię. To Galdurian imieniem Cad, który podobno jest wymarłym gatunkiem. Szuka on świniomaga, by pomógł mu przetłumaczyć pewien tekst, ale zgubił się w lesie. Dziewczynka zaprowadza go do swojego dziadka, ale już pod domem spostrzega że coś jest nie tak. Okazuje się, że dziadkowi (który swoją drogą ma bardzo słabą pamięć) przypomniało się, że musi sprawdzić Pieczęć Drzemiącego. Ale nie wie, gdzie ona jest. Poszedł więc jej poszukać. Bea postanowiła ruszyć jego śladem. Tak zaczyna się niezwykła przygoda dwójki tak różnych od siebie postaci, którzy współpracując spróbują odnaleźć świniomaga.
Recenzja książki Lightfall: Cień Ptasich Skrzydeł
Księga druga rozpoczyna się po bitwie. Bea i Cad wciąż wędrują przez niebezpieczne krainy, próbując odnaleźć dziadka. Druga część Lightfall kończy się w takim momencie, że przez moment byłam zła jak można zostawić czytelnika bez kontynuacji w tak emocjonującej chwili! ;) Czekamy niecierpliwie na księgę trzecią. Mam nadzieję, że wkrótce się ukaże w księgarniach.
To seria, która zachwyca grafiką. Jest absolutnie genialna! I tak jak wspomniałam na początku, nie sięgajcie po Lightfall jeśli nie macie dłuższej chwili na czytanie, bo ciężko wam będzie odłożyć ksiąg na półkę.
---
Recenzja w ramach współpracy z wydawnictwem Wilga.
Linki do Ceneo są linkami afiliacyjnymi.
0 Comments: