Długo zastanawiałam się jak zacząć tę recenzję. I chyba jednak zacznę od zdania, które jako pierwsze nasunęło mi się po przeczytaniu książki Niewidzialny Jeremi - przeczytajcie ją dzieciom koniecznie. Nawet jeśli wasze dzieci nie borykają się z samotnością i odrzuceniem, to one mogą stać się czyjąś Marysią. Bo każdy takiej osoby potrzebuje, a już w szczególności dzieci wykluczone.
Niestety wykluczenie od lat niezmiennie można spotkać w każdej szkole. Niemalże w każdej klasie znaleźć można dziecko, które czuje się odrzucone. Ze zdaniem którego nikt się nie liczy, nikt go nie zauważa i nie wybiera do drużyny na W-Fie. Tytułowy Jeremi tak miał. Był niewidzialny, a bardzo nie chciał być. Nie pragnął nie wiadomo jakiej uwagi, nie marzył o tym by się wyróżniać. Tylko żeby ktoś go zauważył. Żeby ktoś go słyszał. I wtedy w jego życiu pojawiła się Marysia. Dziewczynka zaprzyjaźniła się z Jeremim, a chłopiec doszedł do wniosku, że każdy takiej Marysi potrzebuje, a już w szczególności ludzie niewidzialni. Szybko uświadomił sobie, że on też taki może być. Kiedy spotkał Pawełka, dla którego nigdy nie starczało ciasta na dyskotekach, z którym nigdy nie bawiono się w chowanego - wyciągnął do niego dłoń. Zaprzyjaźnili się i już żaden z nich nigdy nie był niewidzialny. A to wciąż dopiero początek.
Każdy może być jak Marysia czy Jeremi i zauważyć niewidzialnego rówieśnika. Poczucie odrzucenia, osamotnienia jest jednym z najgorszych co może dziecko spotkać. Nawet, jeśli waszej córki czy syna to nie dotyczy osobiście - może kiedyś spotkać dziecko wykluczone. Zamiast się z niego wyśmiewać i mu dokuczać, warto wyciągnąć do niego dłoń. Przecież każdy zasługuje na szacunek.
---
Recenzja w ramach współpracy z wydawnictwem NoBell.
0 Comments: