Serię Monopoly darzę ogromnym sentymentem i bardzo lubię sięgać po tę grę - i o ile tytułów w naszej kolekcji jest kilka praktycznie takich samych (kupiłam ich chyba z siedem), różniących się tylko wizualnie, tak ostatnio w nasze łapki trafił egzemplarz zupełnie inny. Monopoly: Podróż dookoła świata niesie ze sobą całkiem nowe doświadczenie!
Recenzja gry:
Różnic między Podróżą dookoła świata a podstawową wersją gry Monopoly jest kilka. I widać to już na pierwszy rzut oka po otwarciu pudełka: tutaj banknotami są niewielkie żetony, a pionkami - pieczątki!
W zestawie mamy również złoty bilet, który kładziemy przed rozpoczęciem gry na polu z parkingiem - ten gracz który tam stanie, zabiera bilet i może go jeden raz wykorzystać na podróż w dowolną lokację na planszy.
Plansza w Monopoly Podróż Dookoła Świata jest suchościeralna! Wszystko po to, byśmy mogli przybijać na niej pieczątki odkrytych przez nas miejsc, bowiem grę wygrywa ta osoba, która jako pierwsza odkryje i przypieczętuje cztery miejsca ze swoich kart lokacji. W skrócie - jak odbijesz na planszy czwartą swoją pieczątkę, wygrywasz.
Jednym z pionków jest T-Rex - chyba nie muszę mówić, kto nabył do tej figurki pełne prawa i zakazał jej używania innym osobom? Oli - nasza najmłodsza miłośniczka dinozaurów, zarezerwowała T-Rexa jak tylko go zobaczyła! Zawsze nim gra i nie ma w tym temacie dyskusji :)
Pionki są urocze (moje serce skradł kotek z aparatem), lokacje na planszy bez dwóch zdań wyjątkowe, w dodatku pełne ciekawostek dotyczących miejsc.
Zasady gry się tutaj nie zmieniły, rzucamy kośćmi, kupujemy lokacje, pobieramy czynsz, możemy trafić do więzienie, są karty szansa - oczywiście dostosowane w stu procentach do wersji, dlatego znajdziemy na nich głównie podróżnicze tematy. Zamiast kart Kasa Społeczna, są Dzienniki Podróży i tutaj nowość - mają one miejsca na pieczątki, które zostają w nich na stałe. Początkowo wydało mi się to nie do końca fajne, że nie zmażemy ich, ale okazuje się że to jest super opcja - definiuje każdą kolejną grę, gdy podczas odkrycia karty, odkrywamy jakie znajdują się na niej pieczątki i co gracze posiadający te kolory pionków w danej grze, muszą zrobić.
Na każdej karcie lokacji mamy miejsce do odkrycia. To te miejsca na planszy musimy zdobywać, stawiając na nich pieczątki. Jeżeli uda nam się zatrzymać na miejscu do odkrycia z posiadanej przez nas karty, poza przypieczętowaniem tego - nie płacimy czynszu za zwiedzanie tego miejsca właścicielowi.
Kolejna zmiana w stosunku do podstawowej wersji Monopoly to loty długodystansowe i krótkodystansowe (zamiast dworców i elektrowni/wodociągów). Za krótkodystansowy lot, jeżeli oczywiście zatrzymamy się na takim polu, płacimy stówkę i możemy przenieść się na dowolne miejsce na fragmencie planszy przed kolejnym lotem krótkodystansowym (w filmie dokładnie pokazuję o co chodzi). Loty długodystansowe są droższe, bo zapłacimy za nie dwusetkę, ale za to możemy przenieść się na dowolne miejsce na planszy.
Monopoly: Podróż dookoła świata to całkiem nowe wrażenia i doświadczenia - gra może inspirować dzieci do zgłębiania informacji na temat miejsc z gry, poza tym jak w każdej innej grze z tej serii, tu również jest trochę matematyki, inwestowania i uważnego wydawania pieniędzy.
Planszówka ta jest ładnie wykonana i bardzo ciekawie się w nią gra.
-----
Recenzja w ramach współpracy z Hasbro.
Linki do Ceneo są linkami afiliacyjnymi.
0 Comments: