Wiecie, że uwielbiamy Basię. Z zamiłowania do tych książek chyba się nie wyrasta! :) Nawet Duża chętnie sięga po basiowe lektury i czyta na głos, by Młodsza słyszała. Kiedy więc do naszego domu trafiła gra z Basią w roli głównej, był szał.
Zapraszam na recenzję gry Basia w zoo wydawnictwa Egmont.
Basia w zoo to gra pamięciowa, w której naszym celem jest zebranie jak największej ilości zdjęć zwierząt - czyli kartoników. Ale jest tu pewien haczyk - nie możemy mieć dwóch zdjęć takich samych zwierząt, ani trzech z tym samym kolorem tła. Trzeba być uważnym w trakcie rozgrywki.
Mamy tu kilka opcji gry, w zależności od wieku i stopnia zaawansowania małych graczy, możemy wziąć mniej kafelków i na przykład nie brać pod uwagę czynnika tła, tylko same zwierzęta. Albo możemy grać z zaklepywaniem żetonów - czyli kładziemy na zakrytym zwierzaku naszą postać, jeżeli wiemy co tam jest i potrzebujemy tego zwierzaka, wtedy nikt inny nie może nam go zabrać.
Ale jak grać, zapytacie?
Standardowo polecam obejrzeć film, tam wszystko na ten temat powiedziałam. W skrócie - w swojej rundzie odkrywamy po kolei żetony zwierząt. Najpierw jeden i decydujemy czy pas i zabieramy go, czy odkrywamy dalej. Jeżeli odkryjemy dwa takie same zwierzaki, albo trzy takie same kolory tła, następuje skucha i zakrywamy wszystkie obrazki.
Basia w zoo to piękna graficznie i bardzo wesoła gra z nutką rywalizacji, pozwalająca trenować pamięć, koncentrację i skupienie. Myślę, że każdy miłośnik serii o Basi z przyjemnością zagra.
0 Comments: