Wakacje w kamperze Evi Love to jeden z naszych większych zestawów Evi. Dotychczasowe to były głównie laleczki z akcesoriami, postanowiłam więc że zanim opowiem wam o kamperze, musimy go bardzo dokładnie przetestować. Czy nic się nie łamie, nie niszczy? Zapraszam na recenzję.
Na wstępie dodam, że moje dziewczyny nie niszczą zabawek. Nie przeprowadzałyśmy więc hardkorowych crashtestów :) Kamper przez półtora miesiąca uczestniczył w zabawach, podróżował od salonu do pokoju dziecięcego, pokonując po drodze wertepy i inne przeszkody, które wyrastały mu ni z tego ni z owego na trasie. Dziewczyny mają ogromną wyobraźnię i niesamowite zabawy sobie organizują. I tak, zdarzyło się, że kamper czasem upadł, ktoś się na nim mocniej oparł i odjechał mu w przód, czy ktoś się o niego potknął i niechcący posłał ruchem posuwistym po podłodze na drugi koniec pokoju (to ja uczyniłam). Na szczęście wyszedł bez szwanku z każdej sytuacji.
Laleczki Evi są zrobione z fajnego tworzywa, czuć pod ręką że nie jest to delikatny plastik. Oczywiście ruszają kończynami, obracają głową i można je przebierać. Lalki z tej serii są w naszym domu od lat.
Ale pierwszy raz lalka wjechała na nasze salony kamperem. Więc przyjrzyjmy się mu bliżej.
Na początku nie mogłam otworzyć tego kampera. Ileż ja się z nim naszarpałam! A to tak łatwo idzie, tak prosty jest ten mechanizm, że dziecko da radę. Gdy już dostałyśmy się do wnętrza i uzupełniłyśmy je w naklejki i powyciągane z ramek elementy, można było przystąpić do zabawy.
Laleczka Evi w kamperze ma wszystko to, co potrzebuje. Jest prysznic z toaletą, kosz z łazienkowymi akcesoriami, jest kuchnia z otwieranymi szafkami i piekarnikiem, mnóstwo garnków, talerzyków, jedzenia nawet! Mamy tu wysuwany stół i dwa krzesła, a na tyłach kampera jest grill. Są schody, jest drabinka do części sypialnianej, kolorowe lampki jak cotton balls (tak mi się kojarzą :)), a przed pojazdem Evi rozłożyła basen! Ze zjeżdżalnią! I nawet palma tu rośnie.
Ależ tu jest elementów, ile godzin można z kamperem spędzić, no cud miód po prostu. Aha, no i zapomniałam dodać że zarówno kierowca jak i pasażer mają zapinane pasy. Bezpieczeństwo przede wszystkim.
Producent zaszalał tutaj z różem, ale nam to absolutnie nie przeszkadza. Liczy się dobra zabawa. A tej nie brakuje.
0 Comments: