Więcej z wnętrza książek w filmie:
Julia siada jest nawet fajna. Historia rozpoczyna się w pokoju Julki, która to siedząc na krzesełku zastanawia się, czy usiadłaby na krzesełku lalki. Oczywiście krzesełko to nie przetrwało, ale Julia od razu wzięła się za budowę nowego krzesełka dla laleczki - z klocków. Później Julia chce sprawdzić, gdzie jeszcze da się usiąść. Na koniu na biegunach, a może na psie?
Dziewczynka sprawdza, na czym da się siedzieć. W domu, ale też poza nim - idąc z tatą na spacer usiadła na grzybie, kamieniu, schodach. No i na huśtawce!
Julia usiadła również na piłce, która oczywiście uciekła. I wszystko byłoby ok, gdyby nie podpis - Głupia piłka. Poczułam pewien niesmak. Uważam, że nie jest to sformułowanie, które trzylatek powinien wynieść z książki.
Pod koniec tata prosi Julię, żeby usiadła do wózka, ale ona nie chce - nasiedziała się przecież przez cały dzień. Bardzo podoba mi się w tej historii to, jak tata odnosi się do Julki - pozwala jej na wszystko usiąść, mimo że z pewnością bardzo to spowalnia ich spacer :)
Julia je wszystko to tytuł, który należy traktować dosłownie. Julia na prawdę zjada wszystko! Od babki z piasku, poprzez zajęcze bobki, papierki po cukierkach, po ciastolinę, psie jedzenie... Zupełnie nie rozumiem przekazu, który ta książeczka ze sobą niesie. Czy chodzi tu o to, aby pokazać dziecku czego nie powinno jeść..?
Moje dziewczyny po lekturze poczuły niesmak, właściwie to już w momencie gdy Julia zjadła kupy zająca. Przy psiej karmie wymiękły ;) Na szczęście dalej już nic gorszego dziewczynka do buzi nie wkłada. Julia zastanawiała się też, jak smakuje mrówka, ale ona w pewnym momencie zniknęła - mam nadzieję że uciekła, a nie że została zjedzona.
Sama nie wiem co o tej książce myśleć. Seria jest pięknie wydana, niesamowicie kolorowa, w obu książeczkach widać fantastyczną relację między Julią a opiekunem (tatą i babcią), ale to jedzenie wszystkiego... No jakoś mnie nie przekonuje.
0 Comments: