Recenzja filmowa:
Bing: Bajki 5 minut przed snem to dziesięć historii, które bawią i uczą - jak to w Bingu bywa. Każda bajka ma jakiś morał, z każdej króliczek wyciąga jakieś wnioski. Na końcu każdej jest charakterystyczne podsumowanie kończące się - to wielka rzecz. Doskonale, że w książkach też zostało to zatrzymane!
Całostronicowe ilustracje, bajecznie kolorowe sprawiają, że nie można oderwać nich wzroku. Są piękne. Identyczne jak w Bingu telewizyjnym, niczym się nie różnią. Czytając mamy wrażenie, jakbyśmy bajkę oglądali.
W Cieniach zobaczymy, jak Bing bawi się z Flopem swoimi cieniami, które nagle znikają - gdy niebo przykrywają deszczowe chmury. Flop tłumaczy króliczkowi dlaczego tak się dzieje i gdzie się podział jego cień. W Do Zobaczenia Bing i Sula nie chcą się jeszcze rozstawać, postanawiają więc ukryć buciki Suli aby nie mogła pójść do domu. Króliczek wrzucił jeden z nich do toalety... W Motylku Bing łapie uwięzionego w pomieszczeniu owada i niestety, ten nie przeżywa spotkania z króliczkiem. Dzieci muszą pożegnać motylka i dowiadują się, dlaczego nie należy ich łapać.
A to tylko początek. To zaledwie trzy z dziecięciu historii, które w książce są. Polecamy ją gorąco wszystkim fanom Binga! Jest piękna i mądra, a z Bingiem, Sulą, Flopem i resztą poznawanie świata to czysta przyjemność.
0 Comments: