Videorecenzja (porównanie gier):
Gdzie kupić Bananagrams - klik, a Bananagrams Party - klik.
W zasadzie oba Bananagramsy wyglądają tak samo, różni je kilka funkcyjnych płytek które samej gry nie zmieniają, ale wprowadzają do niej odrobinę śmiechu. Choć również niezadowolenia - gdy trzeba zniszczyć krzyżówkę! Dodatkowe płytki używamy na współgraczach lub na sobie, za ich sprawką gracz na przykład musi układać krzyżówkę z opakowaniem od gry na głowie, musi stać na jednej nodze, sylabować, albo głośno wymawiać układane przez siebie słowo. Są też kafelki prezentów (dajemy innym literki), lub złodziejaszka (literki podkradamy). Czarny banan jest ewidentnie grą imprezową, gdy jest więcej graczy i wprowadzanie tych płytek wtedy ma sens. W grze dwuosobowej nie bardzo sprawia to frajdę.
Uwielbiam Bananagrams, to niezwykle kreatywna gra, jeżeli jeszcze nie wiesz o co w niej chodzi, pokrótce wyjaśniam:
Każdy z graczy losuje literki i ma za zadanie układać z nich swoją krzyżówkę. Kiedy nie ma takiej możliwości, dobieramy z banku liter kolejne kafelki, których oczywiście nie widzimy i nie wiemy jakie literki trafią do naszej puli. Wygrywa osoba, która jako pierwsza ułoży krzyżówkę gdy w banku liter skończą się płytki (lub zostanie ich mniej niż graczy).
To trochę Scrabble, ale nie do końca, bo zamiast tworzenia wspólnej krzyżówki, każdy układa swoją. Bananagrams warto mieć i warto w niego grać! A którą wersję wybrać? Tradycyjny banan bardziej przypomina Scrabble (ma identyczne płytki), ale ten imprezowy ma dodatkowe płytki. Trzeba przeanalizować, w jakim gronie się będzie grać, z iloma osobami i dostosować do tego wybór banana :) Osobiście chyba jednak zainwestowałabym od razu w imprezowego, bo z płytek funkcyjnych nie trzeba korzystać, można spokojnie grać bez nich, a jednak w razie potrzeby urozmaicenia, one są.
0 Comments: