Książkę najlepiej kupić niemowlakowi. To w drugiej połowie pierwszego roku życia zaczyna się zabawa z naśladowaniem dźwięków i można już z niej korzystać. Dzięki temu, że ma sztywne kartonowe strony - jest dziecioodporna.
Podobają mi się jej ilustracje. Podoba mi się sposób, w jaki stworzony został Pucio i jego rodzina. Jednak zdecydowanie najbardziej podoba mi się ilość dźwiękonaśladowczych wyrażeń, które zostały w niej zawarte. Jest tego mnóstwo!
Niestety nie udało mi się sprawdzić, czy książka ma pozytywny wpływ na rozwój mowy u dzieci. Sądząc po czytanych opiniach - ma. Jest polecana również dla dzieci starszych, które jeszcze nie mówią. Moje dziewczyny zaczęły mówić niemalże w identycznym wieku - między rokiem a półtora roczku. Na drugie urodziny opowiadały historie pełnymi zdaniami. Z Tin książki nie miałam, z Oli czasem czytałyśmy, ale niestety nie potrafię ocenić jej wpływu na rozwój olinkowej mowy, gdyż wydaje mi się że po prostu z tempem rozwoju poszła w ślady siostry.
Niemniej jednak jestem oczarowana książką. Także jej gabarytami! Wahałam się chwilę przed jej zakupem, bo jednak swoje kosztuje, jak na kartonową książkę wydawało mi się to dużo.. Ale gdy miałam ją już w rękach i zobaczyłam jak ogromna to lektura - zrozumiałam skąd ta cena.
My już naszego Pucia nie mamy. Jako że z Oliwią można "po ludzku" rozmawiać na każdy temat, Pucio poszedł dalej w świat uczyć mówić kolejne dzieci. Ale gdybym miała mieć maluszka numer trzy, bez wątpienia kupiłabym książkę kolejny raz.
Więcej o książce w videorecenzji:
0 Comments: