Tak, zdecydowanie się różni. Przede wszystkim zadaniami - w książeczce o Ferdynandzie (klik) na każdej stronie jest krótkie zadanie, a tutaj nie. No i tu mamy zdecydowanie więcej już do czytania.
Szczurki wracają z wakacji. I wtedy okazało się, że stało się coś strasznego. Koty zajęły ich kanał! Biedne nie miały gdzie się podziać... Znalazły schronienie u krewnych, jednak - ku szczurkowemu niezadowoleniu - nie za darmo. Szczurki musiały pilnie ustalić, co robić dalej. Jak odzyskać swój kanał..?
Postanowiły napisać pismo do sądu. Koty jednak nie przejęły się tym, gdy wręczyły im drugi egzemplarz. Po naradzie ze szczurami bibliotecznymi uznano, że trzeba spróbować u psów. Że na pewno psy im pomogą za drobnym wynagrodzeniem. Czy tak faktycznie się stanie?
Książka Szczutki nie dają się wygryźć, jest pełna mnożenia i dzielenia, mierzenia i szacowania, dopasowywania, rozszyfrowywania, poszukiwania... A każde zadanie jest wzbogacone o dodatkowe - jak na przykład zmierzenie swojej szafy i sprawdzenie, w jaki sposób przejdzie przez drzwi. Albo obliczenie powierzchni swojego łóżka. I jeszcze ważenie fileta rybnego - zamrożonego i rozmrożonego! W książeczce jest cała masa tego typu kreatywnych zadań, dzięki którym dziecko zachęcane jest do dociekania, do działania, do poszukiwania odpowiedzi na kolejne pytania.
Wcześniejsze książki z serii Czytam i Główkuję jakie czytałyśmy, były bardzo kolorowe. W tej dominują odcienie szarości i gdzie niegdzie kolor granatowy. I bardzo nam się to podoba! Dzięki temu książka staje się jeszcze bardziej klimatyczna - akcja bowiem rozgrywa się w kanałach, wśród szczurzej rodziny, więc szarości są bardzo wskazane.
Na końcu standardowo mamy arkusz z naklejkami do wykorzystania w poszczególnych zadaniach, a także dyplom sukcesu który można uzupełnić.
Więcej w videorecenzji:
----------
0 Comments: