Lwie Zagadki (klik) są bez wątpienia bardzo dobrze wykonane. Nie mają ostrych krawędzi, każdy ich element jest całkowicie dostosowany do malutkich dzieci. Mam jednak pewne obawy co do kartek książki. Niby są sztywne, elastyczne, niby nie da się ich podrzeć - to jednak jak wiadomo, dla dzieci nie ma rzeczy niemożliwych. A kartki są najbardziej delikatną rzeczą tej zabawki i moim zdaniem, jeżeli maluszek potrafi zniszczyć kartonową książeczkę, to i tym stronom da radę.
Bardzo dużym plusem jest wyłącznik. Niestety wiele zabawek nie posiada tego zbawiennego elementu :) Jest tutaj także regulacja głośności, a różnicę między poziomem niższym i wyższym słychać w filmie (na końcu wpisu).
Lew ma trzy tryby zabawy. O nich opowiadam w filmie - polecam go obejrzeć, bo tylko w ten sposób można się dokładnie przyjrzeć zabawce. Jeden z trybów - dźwięki, jest moim zdaniem niedopracowany. Tzn inaczej - przedmioty zawarte w książeczce są źle dobrane. Skąd dwulatek ma wiedzieć, jaki dźwięk wydaje mrówka? Albo królik? Przecież te zwierzęta w ogóle nie wydają dźwięków...
I to jest właśnie według mnie ogromny minus zabawki. Nie wszystkie odgłosy są realistyczne. Parasol, królowa która przecież w życiu nie wydaje dźwięku fanfar, mimo że kojarzyć się z nią mogą, to nie są jej dźwięki...
I tak to właśnie wygląda. Z jednej strony zabawka bardzo dobrej jakości, z drugiej tak niedopracowana. No jakby nie można było zamiast tej mrówki dać na przykład świnki. A zamiast królowej bębenek czy trąbkę. O wiele lepiej by to wyglądało... Bo o ile jeszcze tryb naciskania jakoś można przetrawić, to w momencie włączenia zagadek może się dziecko już nie domyśleć, że ten tupot małych nóżek to mrówki. No bo jak to, mrówka nie wydaje przecież dźwięków...
Więcej w videorecenzji:
Aktualne ceny Lwich Zagadek - KLIK.
0 Comments: