Po całej akcji przemieniania wody w galaretkowatego gluta za pomocą Glibbie Slime ucieszyłam się, że mamy tylko próbkę (ceny większych opakowań sprawdzić można tutaj - klik). Bo skończyło się to totalną porażką... W czasie oczekiwania na stworzenie się galaretki, przejrzałyśmy kilkanaście filmów w internecie pokazujących jak to ma wyglądać. I niestety nasz efekt końcowy nawet w części tak fajny nie był. I nie zawiniła tutaj zła ilość wody - była odmierzona perfekcyjnie. Nie wiem więc co zawiniło że galaretka się nie zrobiła, ale rozczarowało mnie to ogromnie. Tin co prawda i tak się pobawiła tym co powstało, ale ja odczułam wielki niedosyt. Oczekiwałam wielkiego WOW, a powstało coś, czego nawet nie trzeba było po zabawie rozpuszczać, bo samo sobie spłynęło i nic przy okazji nie zatkało...
No nie fajnie to wyszło. Myślałam że zaczniemy co jakiś czas Glibbi kupować, ale straciłam na to ochotę po tym pierwszym razie. A jak to dokładnie wyglądało, zobaczcie w filmie:
Dajcie znać czy macie jakieś doświadczenia z Glibbi? Może dopatrzycie się na filmie, co zrobiłyśmy źle?
0 Comments: