Książka ma bardzo sztywną okładkę, gdy wzięłam ją w ręce pomyślałam, że cała jest wykonana z takiego właśnie materiału, ale jednak nie. I to dobrze, bo dzięki temu nie jest jakichś ogromnych rozmiarów (gdyby miała mieć kartonowe strony z zachowaniem ich ilości, musiałaby być grubaśna), a zarazem jest wygodna tak w czytaniu, jak i w rysowaniu. A rysowania tutaj cała masa... Przed przekazaniem książki dziecku, najlepiej dać mu ołówek, bo gdy się pomyli zawsze można zmazać. I zaczynamy zabawę!
Schemat książki jest taki sam - lewa strona realne zdjęcie budowli/budynku wraz z opisem, prawa strona kropki do łączenia. Jest ich cała masa (kropek w jednym obrazku znaczy się), a dzięki temu powstałe ilustracje są bardzo szczegółowe.
Jak Warszawa to syrenka, Pałac Kultury i Nauki, Metro... Plac Grzybowski, Teatr Wielki, a także samochód! Jaki? Taka mała niespodzianka na końcu książki czeka, a ja nie zdradzę...
Jestem przekonana, że książka świetnie się sprawdzi u dzieci w wieku szkolnym, które poznając charakterystyczne dla Warszawy miejsca i ich historię, będą się przy tym także dobrze bawić - od kropki do kropki. Nasz sposób na naukę - mama czyta, Tin rysuje. Ćwiczymy podzielność uwagi i zapamiętujemy szereg nowych, ciekawych informacji o miejscach, których Tin jeszcze nie widziała, ale już wkrótce na pewno na żywo zobaczy.
Więcej o książce w videorecenzji:
--------
0 Comments: