O tak! Tytuł nie kłamie. Piaskowe Malowanki Alexander (tutaj ich krótka prezentacja - klik) zafundowały mi całkiem długą chwilę wolności. Wolności, aczkolwiek nie tak do końca w samotności, bo jednak przy przesypywaniu piasku do woreczków trochę pomagałam. Ale ogółem - jestem zachwycona piaskowymi malowankami.
W zestawie mamy dwa obrazki, piasek w dziesięciu kolorach, patyczek i podkładkę. Teoretycznie przeznaczone one są dla dzieci powyżej 6 lat, ale z powodzeniem pięciolatek też da radę, a myślę że i czterolatkowi malowanie piaskiem sprawi sporo frajdy. Wiadomo że będzie trzeba pomóc przy zsypywaniu piasku do woreczków, ale z malowaniem powinny sobie młodsze dzieci niż Tin także poradzić.
Przed nagraniem recenzji zestawu (która jest na końcu wpisu) nie pozwoliłam Tinci pomalować ślimaka, za to następnego dnia zrobiła to w mgnieniu oka i tym sposobem pokażemy tutaj także ile piasku zostało po stworzeniu dwóch obrazków, a także co można z nim dalej zrobić. Ale zacznijmy od spraw technicznych. Pierwsza rzecz, na którą trzeba uważać to patyczek - myślę że dlatego ten zestaw jest powyżej 6 lat, bo jednak można by nim sobie jakąś krzywdę pewnie zrobić. Niemniej jednak i tak poleciłabym piaskowe malowanki wcześniej używać, bo to naprawdę świetna zabawa. A siedzący obok rodzic może pilnować, żeby patyczek był odkładany na stół i nie wylądował gdzieś w nosie na przykład. Patyczek odgrywa tutaj dość istotną rolę - podważa nim się fragmenty obrazka, które chcemy pomalować. Samo podważanie, kiedy już Tin doszła do wprawy, także sprawiło jej sporo frajdy. Nigdy wcześniej naklejek w ten sposób nie odklejała :)
To nasze pierwsze zetknięcie z piaskowymi malowankami i szczerze mówiąc, nie spodziewałam się że to aż tak fajnie wychodzi! Efekt końcowy jest genialny. Dzięki podkładce, której koniecznie używajcie, nadmiar piasku bez problemu trafia z powrotem do woreczka, więc nic się nie zmarnuje. I można sypać tego piachu bez opamiętania na dany fragment. A jak się fajnie go rozprowadza paluszkami!
Piasek nie barwi skóry. Troszkę się tego obawiałam gdy go wypakowałyśmy, bo do złudzenia przypominał mi barwniki spożywcze które w identycznych woreczkach kupujemy :) Na szczęście ani odrobinę nam paluszków nie zafarbował.
Tak wygląda zestaw po skończonej pracy. Dwa całkowicie pomalowane obrazki i całkiem sporo piasku zostało. I cóż my teraz z tym piaskiem zrobimy?
A na przykład weźmiemy kartkę, taką zwykłą z bloku rysunkowego choć lepsza byłaby z technicznego, weźmiemy klej najzwyklejszy w sztyfcie i będziemy nim tworzyć. Rysować klejem po kartce i posypywać piaskiem. Całkiem fajnie to wyszło!
Tak więc jak widać, zabawy z Piaskowymi Malowankami jest całkiem sporo, nawet jeśli już obrazki są gotowe. Dopóki piasek jest, można się bawić dalej. A tu Tin przy pracy:
Gorąco zapraszamy także na film z malowania piaskiem, w którym co nieco komentuje Tin:
Oraz na recenzję video:
--------
0 Comments: