Ćwiczy to może jednak za dużo powiedziane. Oli póki co intensywnie testuje odporność zabawki na upadki, uderzenia, turlanie i ślinienie. A zabawka testy te przechodzi świetnie. Nie odcisnął się na niej żaden ślad tych szaleńczych zabaw, nawet pierwszy ząbek nie odcisnął swego piętna. Technicznie rzecz biorąc - rewelacyjna jakość wykonania.
To nie jest łatwy labirynt. Trzeba się namęczyć i nagłówkować, jak to zrobić żeby te koraliki przesunąć na drugi koniec. Choć z pozoru wydaje się to błahą zabawą, w rzeczywistości zajmuje malucha na dłuższy czas. Martynka mimo że to już duża panna, siada i przesuwa koraliki jeden po drugim w tą i z powrotem. Ona zawsze lubiła tego typu rzeczy - czy to w poczekalni u lekarza, czy u koleżanek które to miały, zawsze siadała i przesuwała.. I trochę żałuję, że ostatecznie nie dostała też labiryntu gdy była młodsza. Nadrabia więc teraz...
Teoretycznie ten labirynt jest dla dzieci powyżej 3 lat - bo kilka koralików jest mniejszych. Ale pod naszą kontrolą Oli będzie z pewnością bawić się nim według przeznaczenia już za kilka miesięcy. Jeżeli nie wyrwie elementów, to nic się nie stanie - a nie wyrwie na pewno, bo jak labirynt przeszedł jej crashtesty już teraz, gdy nie ma jeszcze wyczucia w małych łapkach i rzuca gdzie popadnie, to później tym bardziej pozostanie bez uszczerbku i będzie jej służył dłuuuugie lata :)
Jeszcze trochę o labiryncie w filmie:
A kupić go można tutaj:
0 Comments: