Warto zaznaczyć, że siateczki możemy kupować osobno - są one wymienne. Minusem na pewno jest trudność w czyszczeniu jej - gdy jedzony jest na przykład banan, ciężko doszorować dziurki. Niemniej jednak da się to zrobić, tylko potrzeba więcej pracy w to włożyć.
Oliwia tak jakoś sobie upodobała tą siateczkę, że nie chce jeść obiadów w innej formie. Przez to mamy problem z jedzeniem mięsa czy ryb, bo gdy się ją karmi łyżeczką czy widelcem nie zje, rączką nie zje. Co zabawne warzyw rączką nie zje - przez siateczkę tak. Taki nam się trafił bobasowy egzemplarz wymagający :) Dlatego siateczka codziennie jest u nas w użyciu.
Wykonana z przyjemnego w dotyku plastiku, bez żadnych ostrych krawędzi, jest całkowicie bezpieczna dla maluszka. Oliwia sama sobie trzyma ten gryzak i zajada, co któryś raz obracając i wgryzając się w uchwyt. Dzięki niemu wszyscy jemy ciepły obiad! Bo nie trzeba jej karmić, robi to samodzielnie :)
A ja wiem, że nie ma co z góry skreślać danej rzeczy tylko dlatego, że się nie sprawdziła przy pierwszym dziecku. Bo drugi maluch jest przecież zupełnie innym człowieczkiem i może polubić to, czego starszy nie akceptował.
Więcej o siateczce Canpol Babies w videorecenzji:
0 Comments: