Jednak nie trzeba wcale chodzić do przedszkola, by z językiem angielskim mieć styczność. Wystarczy włączyć bajki. Gdy się dobrze trafi i poleci Dora, nasz maluch mimowolnie osłuchuje się z angielskim. A później dopytuje. A jak po angielsku będzie to, albo tamto?
U nas zainteresowanie angielskim jest dość duże. Dlatego wiedziałam, że słownik ilustrowany będzie strzałem w dziesiątkę!
Przeznaczony jest on dla dzieci w wieku szkolnym i wtedy myślę, że powinien być punktem obowiązkowym w dziecięcej biblioteczce. Słownik angielsko-polski lub też w innym języku jakiego dziecko się uczy. Moim zdaniem to bardzo ułatwi naukę.
Po książce oprowadza nas Kevin. Poznajemy jego rodzinę, jego dom, a także jego codzienność. A wszystko bardzo czytelnie przedstawione i oczywiście w języku angielskim.
Dużym plusem słownika jest to, że pod każdym wyrazem zapisana została jego wymowa. Pamiętam że w początkach nauki angielskiego miałam problem z tym, jak się pewne rzeczy powinno wymawiać, wiadomo iż najlepiej jest się osłuchać z tym, ale ten sposób także pozwoli bardziej się do prawidłowej wymowy zbliżyć.
Ilustrowany słownik jest niezwykle kolorowy, pełen szczegółów i bardzo ciekawie został skonstruowany. Każda plansza dotyczy innego tematu i każda pełna jest nowych słów.
Na końcu książki znajdziemy tłumaczenie wierszyków występujących na wybranych stronach, a także słownik polsko-angielski, dzięki czemu bez trudu odnajdziemy interesujące nas słowo.
W chwili obecnej słownik jest u nas używany jak Picture Book. Gdy go weźmiecie w ręce i zagłębicie się w jego wnętrze, zrozumiecie dlaczego :) Bardzo mi się podoba sposób, w jaki został wykonany. I wiem, że gdy Martynka pójdzie do szkoły, będzie jej służył przez długie lata.
Do słownika dołączona jest płyta, która zdecydowanie jeszcze bardziej ułatwia naukę języka.
Więcej informacji w videorecenzji:
____
Wpis powstał w ramach współpracy z Wydawnictwem Siedmioróg.
0 Comments: