Ulubione zwierzątka na bajkowych naklejkach

Pamiętam, że za mych dziecięcych lat, był w domu album do którego wklejać można było naklejki wielokrotnie. Pamiętam także, jak nie tylko w ...

Pamiętam, że za mych dziecięcych lat, był w domu album do którego wklejać można było naklejki wielokrotnie. Pamiętam także, jak nie tylko w nim ale i w zwykłych zeszytach/notesach nasze naklejkowe kolekcje się rozrastały. Był także chyba incydent, że na łóżkach naklejałyśmy z siostrą. Obecnie Martynkę też dopadł już naklejkowy szał. Zbiera wszystko, co się klei (uwierzycie, że nawet te z jabłek i bananów?). I ku memu niekoniecznie dużemu zadowoleniu, zrobiła sobie także naklejkowy kącik na ścianie.. Z dwojga złego lepiej tak niż na ramie łóżka. Ale do rzeczy - o albumie do wielokrotnego naklejania kompletnie zapomniałam, do czasu gdy na stronie wydawnictwa Siedmioróg mym oczom ukazał się on:

Książeczka, albumik, notesik, jakkolwiek go nazwać - teoretycznie przeznaczony dla dwu- trzylatków, Martynce przypadł jednak do gustu i to bardzo. "Moje ulubione zwierzątka" wydawnictwa Siedmioróg skrywa w swym kolorowym wnętrzu kilkadziesiąt bardzo ładnych i niezwykle barwnych naklejek.

Każda strona śliska, dość gruba, książeczka z pewnością dziecku przez przypadek się nie podrze. Z naklejkami rzecz jasna trzeba uważać, aczkolwiek tylko podczas odklejania ich z arkusza (u nas czasem wtedy zalicza awarię i ulega lekkiemu przedarciu), bo ze stron przekleja się je bardzo łatwo.

Co mnie zachwyciło w książeczce? Poza tym, że jest wielokrotnego użytku i nie będzie leżała na półce z przyklejonymi na swych miejscach naklejkami i co jakiś czas oglądana, ale regularnie będzie w użytku, zachwyciła mnie jej szata graficzna. Te kolory, bajkowe zwierzątka, aż chce się ją oglądać.

Na arkuszach z naklejkami mamy podpowiedzi co do stron, na których naklejki znaleźć się powinny. Aczkolwiek Martynka jak zawsze idzie na żywioł i nakleja tam, gdzie jej pasuje. Najważniejsze jednak, że dobrze się przy tym bawi.