"Stary Noe" autorstwa pani Zuzanny Orlińskiej to takie właśnie spojrzenie na biblijną historię - współczesne spojrzenie. Zaczyna się standardowo: Pan każe Noemu zbudować Arkę i ocalić po jednej parze z każdego gatunku zwierząt. W końcu zsyła deszcz, który początkowo nie budzi wśród ludzi żadnego niepokoju. Lecz gdy w końcu poziom wody zaczyna się podnosić, tak że trzeba pływać łódkami, a dobytek ratować przenosząc na wyższe kondygnacje budynków, gdy w końcu ludziom zaczyna zaglądać głód w oczy, robi się dramatycznie. Wokół rozbrzmiewają krzyki i płacze, szczekania porzuconych psów.. Po 30 dniach, kiedy deszcze zaczynał słabnąć, a tafla wody sięgała tak wysoko że zniknęły w niej prawie wszystkie budynki, Noe wypatrzył z oddali na dachu wieży dziecko.
Najpierw dziecko. Później wiewiórka. Noe zaczął każdego dnia wypatrywać rozbitków i ratować ich z wodnej otchłani. Nie podobało się to Panu. Wymagał od Noego, że będzie przestrzegał jego zasad, że będzie mu posłuszny - Noe jednak wolał być uczciwy względem swojego sumienia. W końcu doszło do tego, że Arka była przeładowana...
Jak się skończyła historia? Gorąco zachęcam do przeczytania książki. "Stary Noe" z pewnością was oczaruje - również ilustracjami, stworzonymi przez samą autorkę.
Więcej o książce w videorecenzji:
____
Wpis powstał w ramach współpracy z Wydawnictwem Literatura.
0 Comments: