To historia zwierząt, które poszły do szkoły. A były wśród nich gatunki najróżniejsze - od kaczki, przez żyrafę, tytułową kozę, konia, rybę... Każdy z nich musiał uczestniczyć w tych samych lekcjach.
Szybko okazało się, że jedne zwierzęta są w czymś lepsze od innych. Kaczka wygrała pływackie zawody, a koń i kózka zupełnie sobie z tym przedmiotem nie radzili. Koń podpadł także na lekcji latania, próbował więc dać z siebie wszystko podczas zajęć wspinania, ale też nie szło mu najlepiej.
Nauczyciele nie byli wyrozumiali. Gdy gąsienica nie chciała uczyć się latać, wyleciała ze szkoły z głośnym hukiem. Słoń, nie chcąc zawieść wszystkich ani także opuścić szkoły, podczas czterech godzin korepetycji z tego nie łatwego przedmiotu, nie podołał jednak i nie wzbił się w niebo. Zrozpaczony rozpłakał się w końcu.
Początkowo każde ze zwierzątek było w swej dziedzinie najlepsze. Jednak na koniec roku okazało się, że nikt już niczego nie potrafi robić bardzo dobrze. Tak się skupiali na nauce innych przedmiotów, że zaniedbali swoje dziedziny, a nauczyciele stwierdzili, że do niczego się nie nadają...
Szkoła nie przetrwała. Nauczyciele postanowili odejść, a każde ze zwierzątek ostatecznie doszło do wniosku, że najlepiej będzie gdy będą robić to, w czym są najlepsi. A nie rozdrabniać się na kilka innych dziedzin, skoro kompletnie im one nie wychodzą.
"Jak kózka uczyła się pływać" napisana wyraźną czcionką, jest dużego formatu i ma twardą oprawę. Ilustracje bez wątpienia wyróżniają się na tle innych - nie są przerysowane, zwierzęta przedstawione zostały w sposób jak najbardziej naturalny. Nie jest to długa historia, bez wątpienia warto ją przeczytać. Jestem pewna, że będziemy do niej często wracać.
Więcej o książce w videorecenzji:
____
Wpis powstał w ramach współpracy z Wydawnictwem Dobra Literatura.
0 Comments: