Jak wiecie, Martynce Enduro przypadł do gustu od razu gdy tylko rozpakowałyśmy karton. Jego niecodzienny, sportowy wygląd sprawia, że zdecydowanie wyróżnia się wśród rowerków biegowych.
Nie będę powtarzać się i znów pisać tego wszystkiego, o czym już w recenzji napisałam/powiedziałam. Dziś skupimy się na użytkowaniu rowerka.
Martynka należy do dzieci o sporym wzroście. Wizualnie, kiedy po raz pierwszy na Enduro usiadła, wydawało mi się że jest już na niego za duża. I że będzie jej nie wygodnie. Nic bardziej mylnego - Martynka swój poprzedni rowerek biegowy "zdradziła" na rzecz tego i nie ma opcji, aby bez Enduro na przejażdżkę poszła.
Mnie osobiście najbardziej urzekł jego uchwyt. Ponieważ często nasze spacery kończyły się w cukierni na lodach, ktoś musiał ten rower w jednej ręce później do domu nieść, gdy Martynka zajadała się mrożonym smakołykiem. Uchwyt bardzo to ułatwia.
A jak rowerek Enduro sprawdza się w praktyce? Zobaczysz to w podsumowującym filmie:
____
Wpis powstał w ramach współpracy z Toyz by Caretero.
0 Comments: