O tym, że Husky ma być wózkiem
Oliwii każdy wie. Martynka też rzecz jasna. Jednak, jak na starszą
siostrę przystało, zanim swą malutką dzidzię w nim położy,
musi sama go przetestować dogłębnie. I tak było już pierwszego
dnia po rozpakowaniu wózka – Martynka wskoczyła do niego i kazała
się wozić po domu. Woziła też swą młodszą kuzynkę. Aż
pewnego dnia tak bardzo prosiła, żeby zabrać ją w wózku na dwór,
że nie potrafiliśmy odmówić.
Dość dawno nie byłam z wózkiem na
spacerze. I nie ukrywam, sprawiło mi to wiele radości :D Się
wczuwałam już, jak to będzie z Oliwką... Bo spacerówka po
Martynce, nie wiem czy wiecie, od dawna schowana jest u prababci.
A tymczasem o Huskym. O szczegółach
technicznych pisałam już w recenzji na stronie, o tutaj – klik.
Dziś będzie o użytkowaniu.
Spacerówka swoje waży. Nie ma w tym
nic dziwnego, w końcu jest porządnym, dużym wózkiem który ma
starczyć dziecku na cały okres jego wózkowej przygody. Nie miałam
okazji jej jeszcze wnosić po schodach gdyż póki co nie wolno mi
tego robić, jednak bez problemu da się ją wciągnąć, jak i
zjechać nią schodek po schodku.
Wspominałam już i wspomnieć muszę
raz jeszcze – zakochałam się w amortyzacji tego wózka! 10 łożysk
sprawia, że jest niesamowicie miękka i wózkiem można nie tylko
bez problemu podjechać pod wysoki krawężnik, ale także bujać nim
gdy chcemy uśpić maluszka.
Siedzisko spacerówki rozkłada się
całkowicie na płasko, jest ono obszerne i duże, nawet Martynce
jest jeszcze w nim wygodnie. Regulowany podnóżek można dostosować
do wzrostu naszego maluszka. Budka ochroni nie tylko od wiatru i
deszczu, ale także od słońca – dzięki niej praktycznie możemy
zapomnieć o parasolce przeciwsłonecznej. A dwie kieszenie w oparciu
i budce sprawią, że nasze dokumenty i inne drobiazgi będą
bezpiecznie ukryte.
I na koniec torba. Jak wiecie, pisałam
że dotychczas, prawie pusta bo wrzucałam tam tylko portfel, jakąś
przekąskę i chusteczki, potrafiła się odczepiać i zsuwać z
rączki. W komentarzu pod recenzją otrzymała sugestię, że
zapełniona torba nie spada. Sprawdziłam to – i faktycznie, im
cięższa jest, tym lepiej trzyma się na rączce. A zmieści się w
niej sporo, oj sporo.
Zapraszam jeszcze na test praktyczny
wózka, w którym m.in. zobaczycie jak pojemna jest torba i jak
Martynka wózkiem podróżuje.
___
Wpis powstał w ramach współpracy z Baby Design.
0 Comments: