Czy wasze maluchy mają problem ze skupieniem uwagi na dłużej? Szybko się denerwują gdy coś nie wychodzi? Martynka czasem tak. Czasem do tego stopnia, że zniechęca się i przez dłuższy czas nie tyka danej rzeczy. Obawiałam się, że tu może być podobnie - przewlekanie przez małe dziurki nie należy przecież do najprostszych zadań. Okazało się, że zupełnie niepotrzebnie się tego bałam. Nie zwlekaj, nawlekaj było strzałem w dziesiątkę.
O co tu chodzi?
Mamy w zestawie kilka kartoników - mniejszych i większych, a w każdym po kilka dziurek. Dziurki są symetrycznie poukładane tak, że niektóre z nich można ze sobą łączyć. To już zadanie na wyższy poziom wtajemniczenia.
Nie zwlekaj, nawlekaj jest wykonane całkowicie ekologicznie można by rzec. Mamy tu karton i sznurek - tyle tylko, że pokolorowane. Jako że z nas fanki Kubusia Puchatka, od razu nam się ten motyw spodobał.
Sznurki, czy też może bardziej sznurowadła (no tak wyglądają, prawda?) przetyka się przez otwory bardzo łatwo. Nie było nigdy z tym najmniejszego problemu. A obawiałam się, że może być. I o dziwo, nawet jak Martynce coś nie bardzo wyjdzie, bo za dużo sznurka zostawiła gdzieś z tyłu i nie może przewlec przez całość, nie denerwuje się i nie rzuca tylko prosi o pomoc.
Sporo jeszcze pewnie minie nim zacznie "przyszywać" odpowiednie elementy do siebie tak, żeby jakoś to wyglądało ;)) Póki co robi to bez jakiegoś większego schematu - który otwór się nawinie pod rękę, tam ląduje sznurek. Niemniej jednak sprawia jej to sporo frajdy.
Nie zwlekaj, nawlekaj może służyć także jako dekoracja pokoju. Na zdjęciu powyżej widzicie w jaki sposób można je wykorzystać. Wystarczy haczyk w ścianie. Aczkolwiek my nie mamy zamiaru jako ozdobę wykorzystywać naszego zestawu.
Jestem bardzo mile zaskoczona jakością wykonania kartoników. Są one tak sztywne, że nie ma opcji aby w zwyczajnej zabawie przypadkiem coś tutaj zagiąć czy pognieść. Jak to wygląda w zabawie zobaczycie w videorecenzji:
Z naszej strony - polecamy!
0 Comments: