Przy ulicy Astronomów,
w jednym z bardzo wielu domów,
mieszkał sobie razem z żoną
roztargniony pan Astronom.
Tak zaczyna się książka, która jest jedną z naszych ulubionych. Czytamy ją codziennie.
"Dzieci Pana Astronoma" Wandy Chotomskiej, wydana przez Wydawnictwo Literatura - to książka, w której ja zakochałam się od pierwszego internetowego wejrzenia. I od tego momentu wiedziałam, że Martynka też ją pokocha. Pomimo swoich trzech latek, dużo zna pojęć z zakresu astronomii, interesuje się tematem, każe sobie włączać filmiki pokazujące wszechświat.
Nie pomyliłam się.
"Dzieci Pana Astronoma" Wandy Chotomskiej, wydana przez Wydawnictwo Literatura - to książka, w której ja zakochałam się od pierwszego internetowego wejrzenia. I od tego momentu wiedziałam, że Martynka też ją pokocha. Pomimo swoich trzech latek, dużo zna pojęć z zakresu astronomii, interesuje się tematem, każe sobie włączać filmiki pokazujące wszechświat.
Nie pomyliłam się.
Kiedyś, kiedy przez teleskop
patrzył właśnie w dal niebieską,
kiedy w nos mu Księżyc świecił,
głos usłyszał - Mamy dzieci!
Teleskop i Teleskopka. To tytułowe dzieci pana Astronoma, małe brzdące chcące wszystko wiedzieć, słuchać, poznawać, odkrywać. Jak każdy maluch. Zadają pytania, a pan Astronom wylewnie im na nie odpowiada.
Książka podzielona jest na rozdziały - w jednych pan Astronom opowiada o słońcu, księżycu, planetach, gwiazdach, a w innych dzieci na przykład bawią się w planety, śpiewają piosenkę czy piszą list do słońca. Pomimo tego podziału, treść jest tak skonstruowana że ostatnie linijki rozdziału są zapowiedzią tego, o czym będzie kolejny.
patrzył właśnie w dal niebieską,
kiedy w nos mu Księżyc świecił,
głos usłyszał - Mamy dzieci!
Teleskop i Teleskopka. To tytułowe dzieci pana Astronoma, małe brzdące chcące wszystko wiedzieć, słuchać, poznawać, odkrywać. Jak każdy maluch. Zadają pytania, a pan Astronom wylewnie im na nie odpowiada.
Książka podzielona jest na rozdziały - w jednych pan Astronom opowiada o słońcu, księżycu, planetach, gwiazdach, a w innych dzieci na przykład bawią się w planety, śpiewają piosenkę czy piszą list do słońca. Pomimo tego podziału, treść jest tak skonstruowana że ostatnie linijki rozdziału są zapowiedzią tego, o czym będzie kolejny.
Książka jest przepiękna. Cudownie wydana, z rewelacyjnymi ilustracjami.
Pomimo że do najkrótszych nie należy, czyta się ją jednym tchem. Pojęcia astronomiczne są wyjaśnione w niej jasnym i zrozumiałym dla dziecka językiem. No po prostu nie sposób się oderwać od lektury - ani nam, ani Martynce. Bardzo, bardzo Wam ją polecamy!
to coś dla nas!
OdpowiedzUsuń