Przeczytać książkę Tulleta "Kolory"! :)
Odkąd ta książka jest w naszym domu, nie ma dnia bez mieszania, rozjaśniania, przyciemniania i nazywania poszczególnych odcieni. Mnożenie kropek przy pomocy małego paluszka niezmiennie wywołuje uśmiech na małej twarzyczce. A dodatkowo, dzięki "Kolorom" odkryłyśmy nowy wymiar czytania - bo można tu potrząsać, zamykać, przyciskać i otwierać, przecierać, mieszać... To książka interaktywna, bez wątpienia!
Chcecie zobaczyć, jak wygląda w środku? I jak Martynka czyta?
Klik w film:
Ta książka uczy. Nie tylko kolorów, ale też zależności przyczyna-skutek. Ilustracje w niej są tak realistyczne, że aż mamy ochotę sprawdzić osobiście czy to na pewno nie prawdziwa farba.
Ta książka inspiruje. Pokażę wam za jakiś czas, w jaki jeszcze sposób z jej pomocą bawimy się kolorami.
Ta książka to zdecydowanie obowiązkowa pozycja w biblioteczce każdego malucha.
_____
Wpis powstał w ramach współpracy z Wydawnictwem Babaryba.
0 Comments: