Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że w poznańskich sklepach i hurtowniach dostępne były wtedy tylko te trzy: Ballerina, Roan Marita i Jedo Bartatina. Pozostałe modele wózków klasycznych można było kupić przez internet, co odpadało bo nie chcieliśmy kupować wózka w ciemno.
Jedo Bartatina miał materiałowy kosz. Miałam wizję, że wychodzę z zakupów z załadowanym koszem i szuram nim o ziemię. Dlatego z niego zrezygnowaliśmy. Nie mam pojęcia na ile ta wizja by się ziściła (dość spore ciężary wozimy pod wózkiem) i czy w ogóle by się ziściła bo może materiałowy kosz ma większy udźwig niż metalowy, nie wiem tak mi się po prostu coś ubzdurało i nie brałam go już pod uwagę. Szanowny pan mąż oczywiście decyzję pozostawił mnie, mówiąc że to ja będę częściej używać wózka więc kupimy taki który mi najbardziej odpowiada.
Zostały więc Ballerina i Roan Marita. Czytałam, oglądałam w necie, porównywałam w sklepach i ostatecznie nie mogłam się zdecydować. Zaważył szczegół. Marita ma regulowaną rączkę w dwóch pozycjach. W Ballerinie można ustawiać rączkę jak tylko się chce.
Jestem absolutnie zakochana w tym wózku.
Jak widać na jednym ze zdjęć powyżej, ma mega pakowny kosz ;) Jedyne co mi w wózku zaczęło w końcu nie pasować, to torba. Ta dołączona do wózka nie ma przegród (co widać na filmie poniżej). Zakupiłam więc drugą z kieszonkami i przegródkami. Bo noszenie dodatkowo torebki na spacery to nie dla mnie ;)
0 Comments: