Pierwsze wrażenie: o matko jakie lekkie! i to ma być stabilne??
Okazało się, że jest stabilne. Nawet śmiało można powiedzieć, że bardzo stabilne. Przeżyło Martyny tańce, skakańce i zabawy w samolot bez najmniejszego uszczerbku.
Bo gdy Martynka pierwszy raz wdrapała się na krzesełko, chwytając rączkami to zabezpieczenie między nóżkami radośnie zawołała, że leci samolotem! I tym sposobem nasza córka została pilotem. Prawie codziennie pilotując ten swój samolot.
Wracając do tematu.
Jako że Martynka jak na dwulatkę przystało, jedzenia w wysokim krzesełku odmówiła (korzystaliśmy z niego w wersji krzesełko + stolik), na ratunek w testowaniu wysokiego przyszła nam kuzynka Magda.
Magda, wiek: 1 rok. Sprawdziła wytrzymałość krzesełka i nie wniosła zastrzeżeń. Mama Magdy obejrzała krzesełko swoim okiem i nie wniosła zastrzeżeń. Natomiast mi w oczy rzuciło się to:
Małe nóżki wiszą sobie bez żadnego podparcia. Jednak nie powodowało to żadnego dyskomfortu u lubiącej fikać nóżkami Madzi.
Co mnie urzekło w krzesełku najbardziej? Regulowane oparcie. Nigdy wcześniej jakoś nie wpadło mi w oko, że tego typu "kolosy" mają regulację. I to w trzech pozycjach na dodatek.
Krzesełko co prawda zajmuje sporo miejsca bo się w żaden sposób nie składa, ale za to posłuży użytkownikowi dużo dłużej niż te składane. Nasze od dawna zalega na piwnicznej półce. To byłoby używane zapewne do czasu, aż osiągnięta by została maksymalna dopuszczalna waga (czyli 15kg).
Krzesełko służyło nam przede wszystkim do jedzenia, budowania z klocków, rysowania. Postanowiłam jednak poddać je cięższej próbie. Próbie plastelinowej.
Martynka niezmiennie kocha plastelinę. Dotychczas lepiła na drewnianej ławie w salonie. Po zabawie wystarczyło przetrzeć papierowym ręcznikiem z detergentem i śladu nie było. A jak przetrwał to Primus?
No niestety ale nie najlepiej. Nie pytajcie ile czasu i siły zajęło mi wyczyszczenie stoliczka. Ustaliłam, że po prostu z plastikowych mebli plastelina ciężej schodzi niż z drewna. Ale zapamiętać na przyszłość, aby plasteliny Maluchowi do zabawy na nim nie dawać :)
I jeszcze tacka. Jak dla mnie jest za mała. Standardowej wielkości dziecięcy talerzyk trójprzegródkowy się na niej nie mieści, chyba że zdejmiemy nakładkę. Żebyście mieli zarys tego jak się tacki różnią w krzesełku dwufunkcyjnym a składanym:
Zwróćcie uwagę na miseczkę.
Podsumowując:
Gdybym stojąc przed wyborem krzesełka do karmienia zdecydowała się na Primusa, wiem że byłabym zadowolona. Jest on lekki i zarazem stabilny, z regulowanym oparciem, z pasami bezpieczeństwa i co równie ważne - długo nam posłuży. Brak regulacji podnóżka raczej dziecku nie przeszkadza jest to tylko wizualny dyskomfort mamy ;) Gdybym miała go ocenić w skali 1-10, dostałby 9. Odjęłabym pół punktu za tackę niezbyt dużą i pół punktu za to że nie mogłam go doczyścić z plasteliny ;)
I jeszcze film:
0 Comments: